Ciepło pozdrawiam wszystkich tych co wiedzą co to jest dyskopatia. To, że tak długo nie pisałem wynika ze świetnej dyspozycji i z tego, że zapominam o swojej chorobie i ogromnych trudach i cierpieniach, które przeszedłem. Potwierdzam i zaświadczam na swoim przykładzie, że tylko codzienne, sumienne ćwiczenia, odpowiedni ruch i aktywność fizyczna mogą nas ustrzec przed ponownym ujawnieniem się choroby. U mnie ta przerwa tra już ponad 5 lat i nie wzięło się to z powietrza, ale właśnie z tej codziennej aktywności.
Jak to jest teraz ze mną? Mam przedłużenie orzeczenie na kolejne teraz już pięć lat. To ogromna ulga, że nie muszę tak często stawać na komisję. Pracuję w pełnym wymiarze, czyli siedmiogodzinnym dniu pracy. Praca biurowa, czyli siedząca - ta ósma godzina byłaby już ponad siły i wytrzymałość mojego kręgosłupa. W czasie pracy robię minimum cztery przerwy z pięciominutową gimnastyką w łazience lub marsz wokół obiektu. W domu zestaw ćwiczeń na ok. 40 minut, w tym też rowerek. Do pracy i z pracy szybki marsz dwa razy po 25 minut. Wieczorem po kolacji jeszcze spacer lub kijki na około 30 minut. Tak jak dla mnie to jest absolutne minimum aby zachować sprawność i czuć się dobrze.
Do wiosny i lata przygotowuję się już teraz w zimę. Szukam wciąż nowych bodźców. Zainteresowałem się krio i hartowaniem ciała. Zaliczyłem już kilka wyjść boso na śnieg. Niestety śnieg stopniał i robię teraz drugie podejście do kriokomory. Przy pierwszym, w zeszłym roku ujawniła mi się arytmia i przerwałem zabiegi po trzecim dniu. Ale myślę, że to też kwestia psychiki i odpowiedniego przygotowania i podejścia.
Najważniejsze to nie poddawać się, ćwiczyć i iść do przodu. Ważna jest psychika i ta równowaga w życiu między pracą odpoczynkiem, aktywnością, naszymi pasjami i życiem duchowym, rodzinnym i towarzyskim. Nasz kręgosłup jest częścią całego ciała i o całe ciało staram się dbać.
Jak to jest teraz ze mną? Mam przedłużenie orzeczenie na kolejne teraz już pięć lat. To ogromna ulga, że nie muszę tak często stawać na komisję. Pracuję w pełnym wymiarze, czyli siedmiogodzinnym dniu pracy. Praca biurowa, czyli siedząca - ta ósma godzina byłaby już ponad siły i wytrzymałość mojego kręgosłupa. W czasie pracy robię minimum cztery przerwy z pięciominutową gimnastyką w łazience lub marsz wokół obiektu. W domu zestaw ćwiczeń na ok. 40 minut, w tym też rowerek. Do pracy i z pracy szybki marsz dwa razy po 25 minut. Wieczorem po kolacji jeszcze spacer lub kijki na około 30 minut. Tak jak dla mnie to jest absolutne minimum aby zachować sprawność i czuć się dobrze.
Do wiosny i lata przygotowuję się już teraz w zimę. Szukam wciąż nowych bodźców. Zainteresowałem się krio i hartowaniem ciała. Zaliczyłem już kilka wyjść boso na śnieg. Niestety śnieg stopniał i robię teraz drugie podejście do kriokomory. Przy pierwszym, w zeszłym roku ujawniła mi się arytmia i przerwałem zabiegi po trzecim dniu. Ale myślę, że to też kwestia psychiki i odpowiedniego przygotowania i podejścia.
Najważniejsze to nie poddawać się, ćwiczyć i iść do przodu. Ważna jest psychika i ta równowaga w życiu między pracą odpoczynkiem, aktywnością, naszymi pasjami i życiem duchowym, rodzinnym i towarzyskim. Nasz kręgosłup jest częścią całego ciała i o całe ciało staram się dbać.