Kijki do aktywności wprowadziłem dopiero po kilku miesiącach regularnych regularnych ćwiczeń. Bolały mnie jeszcze wtedy kolana, drętwiały nogi i kręgosłup reagował bólem nawet na lekkie potknięcia. Najpierw obejrzałem film instruktażowy na youtube. Założyłem wygodne i dobrze amortyzujące buty i zacząłem chodzić na krótkie 5-10 minutowe spacery. Chodziłem głównie wieczorami po równych i dobrze oświetlonych miejscach i tam gdzie jest minimalny ruch samochodowy i psy nie szczekają. Ważna zasada jak najmniej stresów i swoboda.
Po około dwóch miesiącach doszedłem do prawie godzinnych marszów. Opracowałem nieco własną technikę chodu polegającą na lekkim odpychaniu się kijkami. Organizm sam szukał odpowiednich ruchów i optymalnego tempa. Stopniowo czułem poprawę. Dyskomfort i ból kolan znikał, kręgosłup mniej bolał, nogi mniej drętwiały, cały organizm był bardziej sprawny, poprawiłem też ogólną odporność, wzmocniłem swoją psychikę i zmieniłem patrzenie na swoją chorobę.
Regularnie już chodzę od18 miesięcy. Różnica jest ogromna. Mogę zaryzykować stwierdzeniem, że kijki najbardziej pomogły mi w wychodzeniu z kalectwa. Tak byłem kaleką, a dzisiaj już tak o sobie nie myślę. Chodzenie sprawia mi teraz ogromną przyjemność, a wcześniej był to trud, zmaganie i ciężka praca.
Po około dwóch miesiącach doszedłem do prawie godzinnych marszów. Opracowałem nieco własną technikę chodu polegającą na lekkim odpychaniu się kijkami. Organizm sam szukał odpowiednich ruchów i optymalnego tempa. Stopniowo czułem poprawę. Dyskomfort i ból kolan znikał, kręgosłup mniej bolał, nogi mniej drętwiały, cały organizm był bardziej sprawny, poprawiłem też ogólną odporność, wzmocniłem swoją psychikę i zmieniłem patrzenie na swoją chorobę.
Regularnie już chodzę od18 miesięcy. Różnica jest ogromna. Mogę zaryzykować stwierdzeniem, że kijki najbardziej pomogły mi w wychodzeniu z kalectwa. Tak byłem kaleką, a dzisiaj już tak o sobie nie myślę. Chodzenie sprawia mi teraz ogromną przyjemność, a wcześniej był to trud, zmaganie i ciężka praca.